Doświadczony pomocnik zamienił latem rosyjski FK Krasnodar na Al-Szabab. Ruch ten na pewno zaskoczył, aczkolwiek można było go zrozumieć. 98-krotny reprezentant Polski z powodu wojny na Ukrainie zdecydował się opuścić kraj agresora, szukając dla siebie miejsca gdzie indziej. Wcześniej zdecydował się na podobny ruch i przez niecałe pięć miesięcy bronił barw greckiego giganta - AEK-u Ateny.
Wedle doniesień sprzed kilku miesięcy były piłkarz Sevilli czy Paris Saint-Germain miał wręcz naciskać na transfer działaczy ze Stadion Krasnodar, namawiając do takiego ruchu również innych obcokrajowców. Krychowiak ponoć pełnił nawet rolę lidera buntu, skierowanego przeciwko trenerowi i władzom.
Warto przypomnieć, że podobną inicjatywą nie wykazał się Maciej Rybus, który nie zamierzał opuszczać Spartaka Moskwa. Z tego powodu obrońca przestał liczyć się przy powołaniach reprezentacji Polski.
Pod wątpliwość informacje o rzekomym buncie podał szkoleniowiec przedstawiciela rosyjskiej Priemjer-Ligi - Aleksandr Storożuk. Zdaniem 41-latka wychowanek Stali Szczecin czuł się dobrze w drużynie i zgłaszał chęć do kontynuowania tutaj kariery. Defensywny pomocnik miał zawsze pozostawać blisko zespołu, oglądając nawet jego wiosenne mecze.
- To nie kwestia wiary, latem Krychowiak trenował przez trzy tygodnie z Krasnodarem. Nikogo nie nakłaniał do odejścia, to nieprawda. Latem rozmawiałem ze wszystkimi obcokrajowcami sam na sam. Nie znaliśmy się, musiałem wyrobić sobie zdanie i każdego trochę lepiej poznać. Krychowiak powiedział, że jest gotowy do gry w Krasnodarze. Oglądał mecze wiosną, był blisko zespołu - oznajmił rosyjski trener.
Co więcej, Storożuk nie wyklucza, że Krychowiak odegra jeszcze ważną rolę pod jego wodzą.
-Posiadanie takiego piłkarza w składzie to wspaniałe doświadczenie. Myślę, że moglibyśmy się jakoś dostosować do jego stylu. Nawet jeżeli trudno go sobie wyobrazić w obecnie prezentowanej przez nas piłce - zakończył emerytowany defensor.
Kontrakt stałego bywalca zgrupowań polskiej kadry z FK Krasnodar wygasa 30 czerwca 2024 roku.