Często zdarza się tak, że mimo przegranej walki o zawodnika dany klub nie odpuszcza i ponawia starania, a nierzadko po czasie dobija swego. Najczęściej musi jednak wyłożyć za niego o wiele więcej pieniędzy.
Nie wszystkie tego typu transakcje się opłacają, lecz giganci nie zamierzają dać za wygraną, bo jak wiadomo, podrażnione ego szybko daje o sobie znać.
Ubiegłego lata Manchester United był jednym z klubów, które chciały wzmocnić pozycję środkowego obrońcy kimś naprawdę sensownym.
Opcjami byli Jean-Clair Todibo oraz Jarrad Branthwaite, ale mówiło się o jeszcze jednym piłkarzu. To Castello Lukeba.
Erikowi ten Hagowi najmocniej zależało na wzmocnienie pozycji numer dziewięć i na tym skupiły się „Czerwone Diabły”.
W najbliższym czasie Holender zamierza dopiąć swego. Celem ponownie jest 20-latek, który finalnie trafił do RB Lipsk.
„Byki” wyłożyły na angaż Lukeby 35 milionów euro, w tym pięciomilionowe bonusy.
Gracz mierzący 184 centymetry rozpoczął sezon jako rezerwowy, a ostatecznie zdołał wskoczyć do podstawowego składu, gdy kontuzji doznał Willi Orbán.
Od tego czasu Francuz spisuje się świetnie, czego owocem było pierwsze powołanie do reprezentacji narodowej prowadzonej przez Didiera Deschampsa oraz premierowy występ.
Jak informuje „Bild”, wysłannicy ekipy z Old Trafford podczas bieżących rozgrywek wielokrotnie obserwowali lewonożnego stopera.
Niemcy niechętnie myślą o pozbyciu się pozyskanego niedawno defensora, chyba że wpłynie oferta zbliżona poziomej do tej, gdy Red Bull Arenę opuszczał Joško Gvardiol.
Ten, jak wiadomo, kosztował wstępnie 90 milionów euro. Żaden obrońca nie kosztował więcej.
Podczas dotychczasowych 16 meczów Lukeba zanotował trafienie.