Legia Warszawa w sobotę wykonała być może najważniejszy ruch transferowy tego lata - udało się zatrzymać Josué. Portugalczyk pomimo lukratywnych ofert zza granicy parafował nową umowę, która będzie ważna do 30 czerwca 2024 roku.
To jasny sygnał, że w kolejnym sezonie celem będzie mistrzostwo Polski, ale też powrót do europejskich pucharów.
W stolicy zdążyli już dopiąć dwa wzmocnienia, a zespół Kosty Runjaicia zasilili Marc Gual oraz Patryk Kun. Przybycie tego pierwszego może zwiastować przetasowania w linii ataku.
Tyczy się to byłego króla strzelców Ekstraklasy Carlitosa, o czym informuje sport.tvp.pl.
Hiszpan przybył do Legii ponownie w sierpniu z Panathinaikosu i miał znakomity start, bo zdobył zwycięską bramkę przeciwko Stali Mielec. Później wyraźnie spuścił z tonu i grywał zdecydowanie rzadziej.
Przyczyniły się do tego problemy zdrowotne, ale też fakt, że ciężko było mu się przyzwyczaić do gry w systemie z wahadłowymi.
Nie wygląda na to, by niemiecki trener miał rezygnować z czegoś, co działa, dlatego nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, na mocy którego były zawodnik Wisły Kraków odejdzie z klubu.
Taki sam los może spotkać Lindsaya Rose'a. W ostatnich miesiącach był on łączony z powrotem do Francji i możliwe, że latem rzeczywiście do tego dojdzie.
Carlitos po powrocie do Ekstraklasy rozegrał łącznie 26 meczów, a jego dorobek to cztery gole i cztery asysty.
Umowa Hiszpana z Legią Warszawa wygasa 30 czerwca 2024 roku, ale zawiera opcję przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy.