Reprezentant Azerbejdżanu został jednym z trzech mocno poszkodowanych piłkarzy w wyniku ataku przeprowadzonego przez chuliganów na autokar „Wojskowych” po przegranym meczu z „Nafciarzami” tuż przed wjazdem do ośrodka treningowego aktualnego mistrza Polski.
Środkowy napastnik niezwłocznie po tym wydarzeniu zaczął wykonywać ruchy wskazujące na to, że będzie w niedalekim czasie dążył do rozwiązania umowy z winy klubu lub wymuszenia otrzymania zgody na zmianę pracodawcy w połowie trwających rozgrywek.
Napiętą sytuację panującą wokół najlepszego strzelca Legii Warszawa starał się załagodzić w ostatnim czasie Aleksandar Vuković, który po wspomnianym spotkaniu przejął stery nad ekipą z Łazienkowskiej.
Serbski trener odbył rozmowę z Mahirem Emrelim i następnie wyraził po niej głęboką nadzieję na to, że 24-latek rozpocznie normalnie przygotowania do startu rundy wiosennej w barwach stołecznego zespołu.
W międzyczasie w mediach pojawiają się mimo to różnego rodzaju spekulacje odnoszące się do ewentualnego nadchodzącego transferu z udziałem reprezentanta Azerbejdżanu, który ma znajdować się na celowniku kilku drużyn.
Do tych doniesień postanowił odnieść się sam zainteresowany na łamach Rekord.az i tym samym przerwał swoje milczenie od zdarzenia mającego miejsce 12 grudnia.
- Okno transferowe jeszcze się nie otworzyło. Być może do klubu wpłynęła jakaś oferta, ale ja nic o niej nie wiem. Na ten moment jestem graczem Legii - zapewnił napastnik.
- Aktualnie jestem na urlopie. Po Nowym Roku prawdopodobnie wrócę do Polski i razem z zespołem polecę na zgrupowanie do Dubaju. Teraz nie zawracam sobie głowy przyszłością, chcę skorzystać z wakacji - dodał 24-latek, który w ten sposób jednoznacznie nie wykluczył tego, że nie rozważa odejścia z warszawskiego zespołu tej zimy.
Emreli strzelił jedenaście goli oraz zanotował dwie asysty w 33 rozegranych do tej pory meczach dla „Wojskowych”.