Ofensywny pomocnik lub skrzydłowy uparł się, że podczas trwającego okna transferowego opuści definitywnie Rosję. To z tego powodu mocno skomplikowała się ponowna przeprowadzka do Feyenoordu Rotterdam.
„Żółte kanarki” oferowały możliwość opuszczenia Dinama Moskwa i z niej skorzystał reprezentant Polski.
Podstawowa kwota transakcji wyniosła 9,75 miliona euro, co oznacza, że na konto „Wojskowych” powinno wpłynąć 1,46 miliona.
Legia przy okazji sprzedaży Sebastiana Szymańskiego zagwarantowała sobie 15 procent od całej sumy następnej operacji.
To wszystko nie licząc należności z tytułu mechanizmu solidarnościowego. Do podziału jest pięć procent wartości transferu definitywnego.
Jak informują Sportowefakty.wp.pl, do tej pory na konto warszawskiej ekipy nie wpłynęło ani grosza. W tym momencie nie ma się co jednak obawiać.
Turcy umówili się z Rosjanami na płatność ratalną, a pierwsza transza zostanie przekazana we wrześniu. Właśnie wtedy najprawdopodobniej część środków otrzyma przedstawiciel Ekstraklasy.
Pewności stuprocentowej mieć nie można po tym, jak kluby Priemjer-Ligi zostały wykluczone z międzynarodowej piłki.
Przygoda Szymańskiego nad Bosforem zaczęła się znakomicie. Już w pierwszym meczu wpisał się on na listę strzelców, a dziś może się on pochwalić dwoma trafieniami i trzema asystami w zaledwie pięciu występach.