Choć nikt tego nie zakładał, to Ernest Muçi nie jest już zawodnikiem Legii Warszawa.
W ostatnim dniu okna transferowego w Turcji za Albańczyka spłynęła propozycja z kategorii tych nie do odrzucenia. Wicemistrz Polski zarobił bowiem na Albańczyku aż dziesięć milionów euro.
Od teraz 22-latek będzie grał dla Beşiktaşu.
To z kolei twardy orzech do zgryzienia dla dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego, ponieważ kibice domagają się następcy. Na ten temat wypowiedział się ostatnio sam zainteresowany w rozmowie z Cafe Futbol.
- W przyrodzie jest tak, że, jak znikają największe ryby drapieżne, to pojawiają się kolejne, które anektują terytorium. Jeżeli dojdzie do transferu w miejsce Ernesta Muciego, to musi być to zawodnik naprawdę bardzo jakościowy albo taki, który prezentuje odpowiedni poziom, zbliżony do Albańczyka, z perspektywą rozwoju. Jeśli nie uda się ściągnąć jednego lub drugiego takiego piłkarza, to wtedy pewnie zostaniemy w obecnym układzie personalnym i wykonamy taki ruch latem - stwierdził.
Na razie brakuje nazwisk, natomiast sport.tvp.pl informuje, że w kuluarach toczą się rozmowy w kwestii sprowadzenia potencjalnego następcy.
Wspominane źródło potwierdza słowa dyrektora sportowego, sugerując, że ewentualny ruch nie ma na celu wypełnienie miejsca po Albańczyku w charakterze liczbowym, lecz sprowadzenie gracza z określoną jakością. To miałoby dać zespołowi nowy bodziec.
Pewne jest, że przy Łazienkowskiej nie zdążą przed Ligą Konferencji Europy. W czwartek bowiem Legia Warszawa zagra u siebie z Molde.