Legia Warszawa i Lech Poznań mierzą się w ramach Ekstraklasy. Do przerwy lepsze wrażenie stworzyli podopieczni Kosty Runjaicia.
Udało im się nawet strzelić gola za sprawą Ernesta Muçiego, lecz arbiter po konsultacji z VAR-em dopatrzył się spalonego.
Druga połowa na pewno będzie obfitować w wiele ciekawych akcji, bo nikt tego dnia nie zadowoli się wyłącznie remisem.
W przerwie o przebieg boiskowych wydarzeń pytano Radosława Murawskiego.
- Długo trwało rozeznanie. Nie jest to proste wytłumaczenie. Chciałoby się gole strzelać jak wczoraj w meczu ŁKS-u Łódź z Piastem Gliwice. Mam nadzieję, że w drugiej połowie coś wpadnie.
- Później zaczęła się brudna i nieczysta gra, a sędzia to łagodzi. To taki mecz, ale dobrze byłoby przejść do grania w piłkę, bo właśnie tego oczekują od nas kibice.
Okazuje się, że poza meczem Radosław Murawski ma inne, dużo ważniejsze wydarzenie w swoim życiu. Mianowicie wkrótce urodzi się jego dziecko.
- Co robię w pracy? Swoją robotę. Mam nadzieję, że wygramy i trzy punkty przywiozę do domu, a później lecę na porodówkę i będziemy rodzić - odpowiedział Murawski w rozmowie z Canal+ Sport.