Hervé Renard poinformował, że wraz z końcem Igrzysk Olimpijskich przestanie pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Francji kobiet. Szkoleniowcowi brakuje wyzwań w męskiej piłce i planuje wielki powrót, o czym mówił w rozmowie z „Le Figaro”.
- Nastąpił u mnie pewien moment, w który musiałem to z siebie wydusić. Nie chcę jednak, aby zostało to odebrane jako podważanie czegokolwiek, podawanie czegoś w wątpliwość. Ja i sztab szkoleniowy czerpiemy z tej pracy wiele radości. Nie możemy się już doczekać następnego zgrupowania w poniedziałek.
- To jednak także trudna praca. Jeśli mam streścić swoje ambicje, z tyłu głowy tkwią u mnie Mistrzostwa Świata w piłce nożnej mężczyzn. Mam nadzieję, że w 2026 roku doświadczę tej rangi turnieju po raz trzeci - wyznał Renard.
Niemalże natychmiast ruszyły spekulacje w kwestii przyszłości 55-latka. Gdzie może trafić?
Sensacyjne informacje podaje „L'Equipe”, bo według tego źródła Francuz jest na celowniku reprezentacji Polski. To o tyle zaskakujące, że Michał Probierz dopiero awansował na EURO 2024, a co za tym idzie, spełnił cel, jaki postawił przed nim prezes PZPN-u, Cezary Kulesza. Do tych informacji należy zatem podchodzić z rezerwą.
Poza „Biało-czerwonymi” chęć pozyskania Renard mają również sygnalizować takie ekipy, jak Korea Południowa, Kamerun czy Nigeria, a nawet rewelacja ostatniego mundialu w Katarze - Maroko.
55-latek w swojej karierze prowadził takie drużyny jak między innymi Arabia Saudyjska, Wybrzeże Kości Słoniowej czy Zambia.