W środę rozgrywane były mecze w ramach drugiej kolejki Ligi Mistrzów. Jednym z najciekawiej zapowiadających się starć było to w Lizbonie.
To właśnie tam Benfica mierzyła się z FC Barceloną, która szukała punktów po porażce 0-3 z pierwszej serii gier przeciwko Bayernowi Monachium.
Zespół ze stolicy Katalonii również i dziś był tylko cieniem drużyny, które jeszcze kilka lat temu rywalizowała w Europie o najwyższe laury.
Drużyny prowadzona przez Ronalda Koemana przegrała 0-3, a sam szkoleniowiec po meczu skomentował grę swoich podopiecznych.
- Myślę, że drużyna grała dobrze do 0-2, a różnica polegała na tym, że my nie strzeliliśmy gola. Mieliśmy cztery bardzo dobre okazje i dzięki ich wykorzystaniu, mogliśmy zamknąć mecz. Oni wykorzystali sytuacje, ale wynik nie odzwierciedla tego, co się wydarzyło.
- Jeśli uda nam się pokonać dwa razy Dynamo Kijów i postawimy się Bayernowi oraz zagramy tak dobrze, jak dziś z Benficą, to widzę szansę na awans. Mielibyśmy pewne sześć punktów, a pokonanie Portugalczyków u siebie nie jest skomplikowane - podkreślił.
- Czuję się wspierany przez graczy. Przez ich postawę, przez klub. Nie możemy też porównywać tej ekipy z teraz do tej, która grała kilka lat temu. Dla mnie to normalna sytuacja.
- Dla każdego trenera jest trudno być w Barcelonie, jeśli przegra dwa mecze w Lidze Mistrzów. To ciężka sytuacja. Musimy spróbować coś zmienić i dać zespołowi czas. Musimy grać po swojemu - dodał.
Po dwóch kolejkach Ligi Mistrzów FC Barcelona plasuje się w tabeli swojej grupy na czwartym miejscu z zerowym dorobkiem punktowym.