26-latek trafił do Liverpoolu w styczniu minionego roku po bardzo udanej przygodzie w FC Porto. Wszechstronny atakujący momentalnie stał się jednym z ulubieńców Jürgena Kloppa.
Tylko w tym sezonie Kolumbijczyk zanotował 14 występów, cztery gole i asystę. Dobra forma powoduje, że regularnie łączy się go z transferem do innego mocnego zespołu.
Ostatnio w hiszpańskich mediach pojawiła się plotka o potencjalnej przeprowadzce do FC Barcelony. W ostatnich dniach futbol znalazł się jednak na marginesie w życiu skrzydłowego z Barrancas.
Rodzice piłkarza zostali porwani w Kolumbii. Matka szybkę wypuszczono, ale z ojcem nie było tak łatwo. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań służby nie potrafiły ustalić lokalizacji Luisa Manuela Díaza.
Historia miała piękny i szczęśliwy finał.
Rodzic został uwolniony i już kilka dni później pojawił się na meczu Kolumbii z Brazylią w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2026. Díaz senior ze łzami w oczach obserwował, jak jego syn zdobył dwa gole.
Po historycznym zwycięstwie ojciec udzielił wywiadu stacji Win Sports, w której odniósł się do plotek o FC Barcelonie.
- Bardzo niewiele wiem o Barcelonie, widzimy sieci, ale nikt nie zwrócił się do mnie, aby mi przedstawić jakąś propozycję. Luis jest wiernym kibicem Barcelony i byłoby to jedno z jego marzeń. Musimy za to podziękować Porto i Liverpoolowi, bo dali mu naprawdę wiele - zdradził Kolumbijczyk.
- Luis jest bardzo zdyscyplinowany, jeśli pojawi się możliwość jego transferu do Barcelony, nie będzie problemu, ponieważ jest jednym z najlepszych na świecie - dodał po chwili.
Na ten moment taki ruch nie wydaje się zbyt prawdopodobny. Díaz ma kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2027 roku, co oznacza, że Liverpool musiałby otrzymać sporą kwotę z tytułu sprzedaży.