Wraz z końcem stycznia świat nie dowierzał decyzji podjętej przez Kloppa o zapowiedzi opuszczenia Liverpoolu po zakończeniu sezonu. Niemiecki szkoleniowiec za pośrednictwem mediów klubowych wyznał, że kończy mu się energia i nie będzie w stanie dłużej jakościowo zarządzać drużyną po dziewięcioletniej przygodzie.
Po oświadczeniu ruszyła giełda nazwisk. Wśród tych mało oczywistych lub nawet utopijnych przewijają się Ange Postecoglou, Pep Lijnders, Julian Nagelsmann, Steven Gerrard czy Julian Nagelsmann.
Były reprezentant Polski poszedł jednak za głosem powszechnego eksperckiego tłumu, wskazując dwie oczywiste postacie – Xabiego Alonso oraz Roberto De Zerbiego.
– Oni od razu przychodzą na myśl. To są dla mnie dwie osoby, które mogłyby odcisnąć bardzo mocno swój styl na drużynie i tym bardziej zawodnicy by dostali inny bodziec – tłumaczył 38-latek.
– Ta kadra jest bardzo mocna, ale też, tak jak przyszedł do nas trener Tuchel, za trenera Kloppa rzadko rozgrywaliśmy piłkę od tyłu, a przyszedł trener Tuchel i powiedział, że chcemy rozgrywać tak i tak. Dla nas to już był sygnał, że ten gość wie, co robi, mimo że wcześniej pracował w Mainz, ale też pokazywał w lidze, że jest bardzo dobrym trenerem – rozwinął.
– Tu podobna analogia do De Zerbiego. Wiadomo, on już więcej osiągnął niż trener Tuchel, w takim sensie, że jest bardzo mocno rozpoznawalny przez swój styl grania – zaznaczył.
Piszczek i Klopp współpracowali ze sobą w Borussii Dortmund w latach 2010-2015, sięgając po dwa mistrzostwa Niemiec, trzy Puchary Niemiec oraz trzy Superpuchary Niemiec.
„The Reds” mają spore szanse na wywalczenie poczwórnej korony. Pod koniec lutego mogą zdobyć pierwsze z trofeów w postaci Pucharu Ligi Angielskiej. Są też liderem Premier League, rywalizują w fazie pucharowej Ligi Europy oraz liczą się w stawce o Puchar Anglii.