W piątek Lechia Gdańsk mierzyła się w zaległym meczu drugiej kolejki Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze. Zespół z województwa śląskiego prowadził po golu Emila Bergströma, ale ostatecznie to gdańszczanie mogli cieszyć się ze zdobycia trzech punktów. W końcówce do siatki trafili Mario Maloča oraz Łukasz Zwoliński. Ten drugi uczynił to w szóstej minucie doliczonego czasu gry.
Dla 29-letniego napastnika był to czwarty gol w tym sezonie Ekstraklasy. Licząc wszystkie rozgrywki, ma na koncie osiem trafień.
Umowa Zwolińskiego z Lechią jest ważna tylko do 30 czerwca 2023 roku, co oznacza, że lada moment będzie mógł prowadzić formalne rozmowy z zainteresowanymi nim klubami. Czy gdańszczanie złożyli mu propozycję przedłużenia współpracy?
- Staram się być profesjonalistą pomimo tego, że kończy mi się kontrakt. Tak zostałem wychowany, że jak się jest w jakimś klubie, to trzeba się dla niego poświęcać. Bardzo dużo zawdzięczam Lechii i że mogę się tutaj rozwijać. Nie dostałem żadnej propozycji nowego kontraktu z Lechii. To nie jest teraz zależne ode mnie. Na przekór tym, którzy mówili, że udaję kontuzję pleców, gdzie poświęcałem dużo zdrowia, żeby pomóc drużynie, pokazuję teraz, że do końca kontraktu jestem zawodnikiem gdańskiego klubu i tylko to mnie interesuje. Nie mam 18 lat, żeby przeżywać każdą plotkę. Mieliśmy przed sobą zaległy mecz z Górnikiem i ostatnią rzeczą było myślenie o tym, co będzie 1 stycznia czy 30 czerwca - powiedział zawodnik w rozmowie z Sopot.naszemiasto.pl (cała rozmowa TUTAJ).
Jeszcze kilka miesięcy temu Zwolińskiego dość intensywnie łączono z transferem zagranicznym. Zainteresowane jego pozyskaniem były MOL Fehérvár FC, Hapoel Beer Szewa czy Bordeaux.