Kariera Masona Greenwooda drastycznie zahamowała po wydarzeniach z końcówki stycznia 2022 roku. Napastnik reprezentacji Anglii trafił wówczas do aresztu z poważnymi zarzutami. Jego partnerka, Harriet Robinson, zgłosiła, że ten znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, zmuszając ją wielokrotnie do stosunku seksualnego.
Na podstawie zeznań domniemanej poszkodowanej prokuratura postawiła mu trzy zarzuty: usiłowania gwałtu, ograniczania wolności partnerki oraz napaści. Zwiastowało to poważne kłopoty 21-latka.
Nieoczekiwanie po roku sprawę niespodziewanie umorzono. Prokurator z powodu wycofania zarzutów przez Harriet Robinson straciła kluczowe dowody, co uniemożliwiło ukaranie piłkarza.
To oczywiście w żaden sposób nie wpłynęło na sytuację zawodową Greenwooda. Manchester United nadal nie przywrócił go do składu, zabraniając mu nawet treningów na klubowych obiektach.
Drużyna z Old Trafford ogłosiła, że rozpocznie wewnętrzne śledztwo, które zadecyduje o dalszym losie Anglika.
Simon Stone z BBC Sport przekonuje, że ostateczna decyzja zapadnie wkrótce. Klub skupi się całkowicie na swoim wychowanku po sobotnim finale Pucharu Anglii z Manchesterem City.
Trudno jednak spodziewać się, że 21-latek założy jeszcze trykot „Czerwonych Diabłów”. Sam ponoć nie przejawia takiej chęci.
Mimo całego zamieszania jednokrotny reprezentant kraju wzbudza zainteresowanie kilku drużyn, w tym rzekomo Juventusu, AS Romy czy ekip z Turcji.
***Mason Greenwood zaliczy miękkie lądowanie po odejściu z Manchesteru United?!