Manchester United miał nadzieję, że w końcu uda się odzyskać pewną część z utraconej inwestycji w Harry'ego Maguire'a, niegdyś najdroższego środkowego obrońcę na świecie.
Klubowi z Old Trafford udało się nawet dosyć sprawnie porozumieć z West Hamem United w sprawie definitywnego transferu. Kwota transakcji miała opiewać na 30 milionów funtów (blisko 35 milionów euro).
Okazuje się jednak, że przeprowadzki nici. „Młoty” z każdym dniem niecierpliwiły się coraz bardziej z odwlekaniem decyzji przez 30-latka i jego otoczenie.
W końcu nie doczekaliśmy się pozytywnego zakończenia sprawy. Temat wysypał się praktycznie na ostatniej prostej.
Powód? W kontrakcie Maguire'a została aktywowana klauzula podwyższająca pensję za wywalczenie awansu do Ligi Mistrzów. Reprezentant Anglii w żadnym wypadku nie chciał zaakceptować stawki niższej niż tej odnowionej u obecnego pracodawcy.
Według Steinberga chodzi o pensję rzędu siedmiu milionów funtów rocznie (ponad osiem w euro).
W kominie płacowym obrońca byłby usadowiony za Lucasem Paquetą i Edsonem Álvarezem, na co West Ham nie chciał pozwolić.
Dodatkowo przeciągała się kwestia domniemanej odprawy od United.
W związku z tą historią pozostaje czekać na dalsze aktualności związane z byłym piłkarzem Leicester City, pozyskanym w 2019 roku za 87 miliony euro. Możliwe, że o przejęcie usług włączą się inne firmy z Anglii.
Umowa Maguire'a wygasa za niespełna dwa lata.
Poprzednia kampania w wykonaniu srebrnego medalisty EURO 2020 to 31 spotkań bez bezpośredniego wkładu w akcje bramkowe.