34-letni zawodnik został w początkowej fazie rozgrywek odstawiony od pierwszego zespołu „Les Gones” przez trenera Petera Bosza z uwagi na nieodpowiednie zachowanie, którego miał dopuścić się po przegranym spotkaniu z Angers (0:3).
Władze drużyny przyjęły z zadowoleniem decyzję holenderskiego szkoleniowca, ponieważ od pewnego czasu szukały pretekstu do przedwczesnego rozstania z doświadczonym obrońcą.
Marcelo nie zamierzał jednak pójść francuskiemu klubowi na rękę i nie zgodził się na polubowne rozwiązanie umowy obowiązującej do 30 czerwca 2023 roku - gwarantowała ona mu zarobki na poziomie 2,4 miliona euro na sezon. Brazylijczyk nie wyraził też zainteresowania ofertami nadesłanymi w końcowej fazie letniego okna.
Przedstawiciele Olympique'u Lyon postanowili w porozumieniu ze sztabem odesłać go do ekipy rezerw, gdzie Brazylijczyk występował stosunkowo regularnie w czwartoligowych rozgrywkach i dalej nie nosił się z zamiarem opuszczenia szeregów „Les Gones”.
W minionych dniach ta sytuacja uległa zmianie i doświadczony defensor zgodził się w końcu na rozstanie z drużyną z Groupama Areny. Teraz dziennikarze RMC Sport uważają, że Marcelo przystał na ten ruch, ponieważ otrzymał kuszącą propozycję nawiązania współpracy ze strony Bordeaux, gdzie ma zastąpić innego gracza odsuniętego od zespołu, czyli... Laurenta Koscielny'ego.
Były piłkarz Santosu, Wisły Kraków, PSV, Hannoveru czy Beşiktaşu zwiąże się półroczną umową z klubem walczącym o utrzymanie w Ligue 1. W kontrakcie zostanie zawarta opcja przedłużenia, która będzie mogła zostać aktywowana w przypadku pozostania „Żyrondystów” w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Bordeaux plasuje się po 22 kolejkach na ostatniej bezpiecznej lokacie, ale ma tylko punkt przewagi nad strefą barażową i trzy „oczka” nad miejscem spadkowym.