Najdroższy lewy obrońca w historii futbolu pod koniec letniego okna transferowego był blisko przenosin do Manchesteru United. Brak zgody na zapis o możliwości skrócenia wypożyczenia przesądził jednak o tym, że transfer finalnie nie został przeprowadzony.
Marc Cucurella musiał zaczynać od nowa, a wobec wyrażenia chęci na odejścia to na pewno nie było łatwe.
Szybko zaczęły pojawiać się głosy, że Hiszpan zamierza ulotnić się ze Stamford Bridge przy pierwszej lepszej okazji. W związku z tym angielskie media przedstawiały go jako pewniaka do styczniowej przeprowadzki.
Nieoczekiwanie Marc Cucurella rozegrał pełne 90 minut w wygranym 1:0 meczu z Brighton & Hove Albion.
O zabranie stanowiska w sprawie sytuacji 25-latka poproszony został Mauricio Pochettino. Menedżer „The Blues” wyznał, że wcale go nie skreślił.
– Fiasko transferowe? Nie brałem w tym udziału, ale to nasz zawodnik i wyraziłem się jasno: ma szanse, może grać – oświadczył.
– Marc będzie ciężko pracował. To naprawdę jasne. Jest w naszych planach i jeśli zasłuży na grę, to zagra – dodał.
Cucurella przeciwko „Mewom” został ustawiony na prawej stronie defensywy. Oczywiście dla lewonożnego zawodnika nie była to naturalna pozycja, ale jak można wyczytać ze słów Pochettino, jest on z niego zadowolony.