Argentyńczyk stał się przed kilkoma tygodniami jedną ofiar zmian zachodzących w Paris Saint-Germain i przedwcześnie pożegnał się z pełnieniem roli opiekuna ekipy z Parc des Princes.
Od tego czasu 50-latek nie narzeka na brak zainteresowania i w medialnych przekazach był łączony między innymi z objęciem sterów nad Sevillą oraz Chelsea.
Teraz na horyzoncie pojawiła się dla niego inna interesująca opcja w postaci przejęcia kontroli nad OGC Nice, czyli byłym zespołem Christophe'a Galtiera, który zajął jego miejsce w PSG.
Władze drużyny z Lazurowego Wybrzeża nie pokusiły się początkowo na dokonanie takiej wymiany i postawiły na dobrze znającego realia klubu Luciena Favre'a. Szwajcar nie osiąga jednak zadowalających wyników w pierwszej fazie sezonu, bo jego ekipa okupuje odległe trzynaste miejsc w tabeli Ligue 1 i traci aż jedenaście punktów do strefy gwarantującej ubieganie się o udział w Lidze Mistrzów.
Dlatego też szefostwo „Le Gym” zaczęło gorączkowo rozglądać się po rynku za potencjalnym nowym trenerem i wskazało Argentyńczyka jako poważnego kandydata do zastąpienia 64-latka.
Léo Scalco z „Foot Mercato” uważa nawet, że OGC Nice jest już do tego stopnia nastawione na wstrząśnięcie piłkarzami, że zaplanowało na wtorek spotkanie prezesa Jeana-Pierre'a Rivère'a z Pochettino.
Na razie trudno wyrokować, czy obie strony byłyby w stanie szybko dość do ewentualnego porozumienia, co oznaczałoby dokonanie zmiany szkoleniowca w trakcie przerwy reprezentacyjnej, czy też Favre otrzyma jeszcze jedną szansę na wyciągnięcie zespołu z dołka.