Portugalski szkoleniowiec nie ukrywał rozczarowania z powodu straconej bramki w doliczonym czasie gry, która pozbawiła jego zespół możliwości zgarnięcia kompletu punktów z niepokonaną do tej pory w Premier League drużyną prowadzoną przez Maurizio Sarriego.
- Oglądaliśmy fantastyczny mecz z doskonałym końcowym rezultatem dla Chelsea i okropnym dla nas. Gdyby ktoś przed spotkaniem powiedział mi, że zdobędę jeden punkt na Stamford Bridge, to uznałbym to za niezły wynik. Trudno jest tutaj wygrać, więc dla każdego zespołu remis jest pozytywnym rezultatem. W drugiej połowie byliśmy jednak dużo lepsi i kontrolowaliśmy grę, dlatego w mojej opinii zasłużyliśmy na zwycięstwo - powiedział 55-latek.
José Mourinho pomimo niezbyt satysfakcjonującego wyniku był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
- Kontrolowaliśmy newralgiczne punkty w Chelsea. Prawda jest taka, że straciliśmy dwa gole po stałych fragmentach, a nie zorganizowanych akcjach. W pierwszej połowie często gościliśmy na połowie rywala. Po przerwie udało nam się to zamienić na sytuacje, trafienia i ambicję. Graliśmy z dobrą intensywnością, płynnością oraz jakością. Zasłużyliśmy na dużo lepszy rezultat - przyznał menedżer Manchesteru United.
Portugalczyk odniósł się także do sytuacji, która miała miejsce po golu wyrównującym, kiedy to został sprowokowany przez jednego z asystentów Sarriego (więcej - TUTAJ).
- Starałem się kontrolować przy linii bocznej. Nie otrzymałem jednak takiego samego szacunku w zamian, ale to już nie moja odpowiedzialność. Nie jestem niczym zdenerwowany. Po tym zajściu z asystentem, Maurizio powiedział, że się tym zajmie i poprosił mnie o przyjęcie
przeprosin. I tak właśnie postąpiłem. Później ten młody kolega przyszedł
oraz przeprosił. Przyjąłem je i powiedziałem mu, że
ja również popełniałem błędy, zwłaszcza będąc w jego wieku, dlatego poprosiłem
go, by spróbował się poprawić i o tym zapomniał - dodał Mourinho.