Ekipa ze Stadio San Paolo zaprezentowała się przyzwoicie w środku tygodnia w pucharowej potyczce z Liverpoolem (1:1) i teraz znajduje się w dość komfortowej sytuacji przed ostatnim spotkaniem grupowym w Lidze Mistrzów, ponieważ w meczu decydującym o awansie do fazy pucharowej zmierzy się przed własną publicznością z ostatnim w tabeli Genkiem.
Popularni „Partenopei” zamierzali przed tym starciem podbudować jeszcze swoją pozycję na krajowym podwórku, ale niestety już w pierwszym pojedynku ponieśli niespodziewaną porażkę z Bologną (1:2), co wywołało we włoskich mediach falę spekulacji na temat możliwego buntu piłkarzy przeciwko Carlo Ancelottiemu.
Sam zainteresowany postanowił odnieść się do informacji przekazywanych przez dziennikarzy na pomeczowej konferencji prasowej.
- Mówicie, że zespół gra przeciwko mnie, ale mogę zapewnić, że tak nie jest. Mam doskonałe relacje z zawodnikami. Nikt nigdy nie okazał mi braku szacunku. Nie widzę także jakichkolwiek tarć pomiędzy mną a piłkarzami. Każdego dnia wymieniamy się pomysłami, aby jak najszybciej rozwiązać naszą trudną sytuację - przyznał włoski szkoleniowiec, który jednocześnie zrzucił na swoich podopiecznych winę za przegranie spotkania z Bologną.
- Naszym problemem nie jest taktyka, ale odpowiednie nastawienie do rywalizacji. Przed kilkoma dniami wykazaliśmy się wielką solidnością w meczu z Liverpoolem. To prawda, że zrezygnowaliśmy z chęci zdobywania wielu goli na rzecz solidności, ale równie ważny jest aspekt mentalny i wzięcie na siebie odpowiedzialności. Fani są rozczarowani i mogę się z nimi tylko zgodzić. Muszę wykazać się większą klarownością, aby rozwiązać tę sytuację - dodał Ancelotti.
Napoli zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli i traci już pięć punktów do wyprzedzającej jej Atalanty oraz aż siedemnaście do prowadzącego Interu.