Ostatnie lata były bardzo trudne dla mistrza świata z Rosji. Francuski lewy obrońca, za którego latem 2017 roku Manchester City zapłacił AS Monaco, wówczas rekordowe dla siebie, 57,5 miliona euro, był oskarżony o szereg przestępstw seksualnych. Francuz stracił przez to dwa lata kariery, a ostatecznie zarzuty zostały oddalone.
Wydawało się, że nie wróci on szybko do gry na profesjonalnym poziomie, a zupełnie niespodziewanie, w środowe przedpołudnie sprowadzenie piłkarza ogłosiło Lorient. Jak się okazuję, zespół „Morszczuków” nie był jednym, który chciał sięgnąć po piłkarza.
Według „Footmercato” Francuzem interesowały się jeszcze takie zespoły jak Burnley (tu rolę grała postać Vincenta Kompany'ego, który grał razem z Mendym w Manchesterze City), Nottingham Forest oraz Olympiakos Pireus.
Podobno kluczową rolę miało odegrać to, że działacze Lorient mieli zainteresować się sprowadzeniem lewego obrońcy jeszcze przed poznaniem ostatecznego wyroku oraz to, że Mendy i trener drużyny - Régis le Bris, mają tego samego agenta.