Reprezentant Belgii trafił do ekipy ze Stamford Bridge w połowie sezonu 2011/12 z Genku i od razu po podpisaniu kontraktu z angielskim zespołem wrócił do klubu, w którym się wychował. Przed startem kolejnych rozgrywek ponownie powędrował na wypożyczenie, ale tym razem do Werderu Brema, gdzie radził sobie bardzo dobrze.
Po jego powrocie do „The Blues” liczono na to, że stanie się ważnym punktem londyńskiej drużyny. Niestety Mourinho niechętnie stawiał na ofensywnego pomocnika i ten zakończył swoją przygodę z Chelsea z zaledwie dziewięcioma występami na koncie.
- Nie mam pojęcia i nie obchodzi mnie to, dlaczego wtedy Mourinho mnie nie wystawiał. Czekałem cztery miesiące, a potem powiedziałem sobie, że chcę grać w piłkę, co tydzień. Nie mogłem uzyskać tego, co chciałem i w końcu postanowiłem odejść z Chelsea. To było dla mnie oczywistym wyborem - powiedział De Bruyne.
Jak się później okazało, Belg podjął słuszną dla siebie decyzję. Po znakomitym sezonie w Wolfsburgu ponownie dostał szansę na to, aby pokazać się w Anglii. Tym razem sięgnął po niego Manchester City, który zapłacił za 25-latka ponad 60 milionów funtów.
De Bruyne od momentu przyjścia do „The Citizens” w lipcu 2015 roku rozegrał w barwach tego zespołu 55 spotkań i strzelił w nich 19 bramek oraz zanotował 21 asyst.