Reprezentant Włoch nie otrzymał propozycji przedłużenia wygasającego kontraktu ze „Starą Damą” i wraz z początkiem lipca wylądował na piłkarskim bezrobociu.
Jeszcze przed nastaniem tego momentu 28-letni skrzydłowy nie narzekał na brak zainteresowania i to ze strony mocnych europejskich drużyn.
W ostatecznym rozrachunku Federico Bernardeschi nie zdecydował się na zaakceptowanie możliwości kontynuowania kariery na Starym Kontynencie i przystał na ofertę nadesłaną mu ze strony Toronto, gdzie przyjdzie mu występować wspólnie z rodakami - Domenico Criscito i Lorenzo Insigne.
Klub z Kanady poinformował o podpisaniu z ofensywnym zawodnikiem kontraktu do końca 2026 roku na zasadzie Designated Player, co oznacza, że były gracz Fiorentiny będzie mógł liczyć na inkasowanie większych pieniędzy niż ustalony limit przez organizatorów Major League Soccer.
W mediach spekuluje się, że reprezentant Włoch będzie zarabiał nawet pięć milionów euro rocznie.
- Cieszymy się, że możemy dodać Federico do naszego zespołu. Wierzymy, że jako zawodnik i osoba jest dokładnie tym, czego teraz potrzebujemy, zarówno na boisku, jak i w szatni. Federico udowodnił, że jest mistrzem i liderem Juventusu oraz włoskiej drużyny narodowej i wnosi do Toronto rodowód, który nie ma sobie równych - powiedział prezes Bill Manning.
Zespół z Turynu wiele sobie obiecywał po sprowadzeniu skrzydłowego z „Violi” za 40 milionów euro w 2017 roku.
Od tego czasu nie zdołał on spełnić pokładanych w nim nadziei i ostatecznie pożegnał się ze „Starą Damą” po zanotowaniu 12 trafień i 24 asyst w 183 rozegranych meczach oraz wywalczonych trzech mistrzostwach, dwóch Pucharów i dwóch Superpucharów Włoch.