40 straconych bramek w 18 spotkaniach czyniło z defensywy Granady drugą najbardziej dziurawą w lidze hiszpańskiej. Nic więc dziwnego, że beniaminek zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i głęboko w oczy zagląda mu wizja szybkiego powrotu na drugi szczebel rozgrywkowy.
Raúl Fernández i André Ferreira spisywali się poniżej oczekiwań. Pierwszy raz zachował czyste konto, a drugiemu ta sztuka nie udała się ani razy, pomimo 15 okazji. Stało się więc jasne, że Granada musi sprowadzić do siebie nowego goalkeepera.
Wybór padł na Augusto Batallę. 27-latek ostatnie półtora roku spędził, w ramach wypożyczenia, w San Lorenzo, gdzie spisywał się fenomenalnie. W klubie z Almagro 70 razy stanął między słupkami i aż 40 razy udało mu się zachować czyste konto.
Wraz z nadejściem nowego roku powrócił do River Plate, gdzie jednak pewne miejsce w składzie ma kapitan zespołu, Franco Armani. Batalla zdecydował się więc po raz pierwszy w karierze opuścić ojczyznę - na najbliższe pół roku wypożyczyła go Granada, a w umowie zawarto opcję transferu definitywnego po spełnieniu „określonych celów sportowych”.
Transfer Argentyńczyka potwierdzono wczoraj i od razu pojawił się on w wyjściowym składzie na spotkanie przeciwko Cadiz.
27-latek zachował czyste konto i przyczynił się do odniesionego zwycięstwa (2:0). Granada mogła pierwszy raz dopisać na swoje konto trzy punkty od 26 sierpnia, kiedy jej wyższość musiała uznać Mallorca.