Ekipie z Anfield udało się skompletować znakomite trio w ataku złożone z Mohameda Salaha, Roberto Firmino oraz Sadio Mané. Szczególnie w poprzednim sezonie napastnicy budzili postrach w szykach obronnych rywali, co rzecz jasna wywołało spore zainteresowanie ich usługami. Dlatego też działacze Liverpoolu postawili sobie za cel przedłużenie z nimi kontraktów i w końcu udało im się dopiąć swego.
Kilka miesięcy temu umowę podpisał Brazylijczyk, a niedługo po nim uczynił to również egipski skrzydłowy. Teraz przyszła kolej na Senegalczyka, choć sprawa nie była taka prosta, jak mogłoby się wydawać.
Rozmowy rozpoczęto w okolicach końcówki poprzedniego sezonu, lecz piłkarz dość długo wahał się, nawet mimo obietnicy podwyżki. Koniec końców wszelkie wątpliwości udało się rozwiązać i Liverpool mógł potwierdzić podpisanie nowej umowy.
W oficjalnym oświadczeniu klubu nie podano żadnych szczegółów dotyczących kontraktu, ale swoje teorie wysnuli już brytyjscy dziennikarze. „Sky Sports” oraz „The Guardian” jednogłośnie przekonują, iż Mané podpisał dokumenty, które zapewnią mu pobyt na Anfield co najmniej do połowy 2023 roku. Dziennik dodaje też informacje na temat pensji - 26-latek ma od teraz zarabiać 150 tysięcy funtów tygodniowo.
Mané trafił do Liverpoolu w 2016 roku, a Southampton otrzymał za niego 34 miliony funtów. Dzieki doświadczeniu z Premier League z miejsca mógł zacząć odgrywać istotną rolę w zespole. Do tej pory wystąpił w 89 meczach „The Reds”, w których zdobył 40 goli, do czego dołożyć też 18 asyst.