„Orobici” wzmocniają się przed kampanią, w której przyjdzie im rywalizować na krajowym i europejskich podwórku. Gianluca Di Marzio już wczoraj informował, że Josip Iličić przechodzi testy medyczne przed transferem. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu Serie A zdążyła już potwierdzić nieco zaskakującą transakcję za pośrednictwem swojej strony internetowej.
Klub nie zdradza szczegółów operacji w zamieszczonym komunikacie, ale 29-latek miał kosztować 5,5 miliona euro. Z nowym pracodawcą związał się najprawdopodobniej trzyletnią umową.
Transfer jest o tyle zaskakujący, że Słoweniec od jakiegoś czasu był łączony z przenosinami do Sampdorii. Kilka dni temu genueńczycy byli blisko pozyskania pomocnika i ze względu na ten transfer mieli nawet zrezygnować ze sprowadzenia Wesleya Sneijdera. To właśnie przez Holendra w obozie „Sampy” pojawiło się zawahanie, które wykorzystała Atalanta.
Ostatecznie Sampdoria będzie musiała obejść się smakiem, choć prezydent „Blucerchiatich”, Massimo Ferrero, już wczoraj nie ukrywał niezadowolenia z takiego obrotu sprawy.
- Jestem w szoku. Życzę Atalancie i Panu Iličiciowi jak najlepiej, ale przed tym jakim jesteś piłkarzem powinieneś stawiać to, jakim jesteś człowiekiem. Radzę jego agentowi, Amirowi Ružniciowi, by nie zachowywał się jak kupiec na targu. Całe szczęście, nie ma wielu takich ludzi w świecie futbolu. Odpowiednie zachowanie nie jest czymś opcjonalnym - komentował Ferrero.
Iličić występuje na włoskich boiskach od 2010 roku, kiedy to opuścił Maribor na rzecz Palermo. Po trzech sezonach spędzonych na Sycylii przeniósł się do Fiorentiny, w której wystąpił w 138 meczach. Łącznie zdobył dla niej 37 bramek i zaliczył 19 asyst.