Środkowy obrońca odrzucił otrzymaną propozycję przedłużenia wygasającego kontraktu z Olympique'em Lyon w nadziei na to, że otrzyma lepsze warunki finansowe oraz perspektywę osiągania sukcesów sportowych ze strony innego zespołu po tym, jak kilka miesięcy wcześniej jego nazwisko pojawiało się w kontekście zasilenia między innymi Barcelony czy Juventusu.
27-letni zawodnik nie narzekał oczywiście na brak zainteresowania, ale w jego pozyskanie nie celowały kluby z wyższej półki niż „Les Gones”, bo w swoich szeregach widziały go takie ekipy, jak Torino, West Ham United czy Wolverhampton.
Jason Denayer był z tej trójki stosunkowo bliski podpisania umowy z „Wilkami”, ale koniec końców nie osiągnął z nimi pełnego porozumienia i po zamknięciu letniego okna transferowego dalej pozostawał na piłkarskim bezrobociu, co w znaczącym stopniu ograniczyło jego szanse na wzięcie udziału w nadchodzącym mundialu.
Mimo to defensor otrzymał zaproszenie na ostatnie zgrupowanie reprezentacji, ale ani razu nie został uwzględniony w kadrze meczowej, co wyraźnie wskazywało na to, że bez powrotu do regularnej gry, nie dostąpi zaszczytu wzięcia udziału w swoich pierwszych Mistrzostwach Świata.
Teraz jednak były członek takich zespołów, jak Manchester City, Celtic, Galatasaray czy Sunderland powraca do walki o wyjazd do Kataru za sprawą zawarcia porozumienia z Nadi Szabab Al-Ahli Dubaj do połowy 2023 roku.
Na razie trudno ocenić, czy częste występy w nadchodzącym czasie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich okażą się wystarczające do tego, by uzyskać zaufanie selekcjonera Roberto Martineza.
Nowa drużyna Denayera jest prowadzona przez dobrze nam znanego Leonardo Jardima i po dotychczas trzech rozegranych meczach zajmuje piątą pozycję w Arabian Gulf League.