Anglik pełni swoją rolę w ekipie Ligue 1 od blisko dwóch lat. Wcześniej znany był bardziej z funkcji szefa skautingu, jaką sprawował między innymi w Tottenhamie czy RB Lipsk.
Teraz wiadomo już na sto procent, że 40-latek pozostanie w fotelu dyrektora na dalszy okres. Ogłoszenie takiego komunikatu wcale nie było oczywistością, bowiem sylwetka Mitchella przykuwała uwagę angielskich gigantów.
Przed kilkoma tygodniami prasa wypisywała się na temat potencjalnego angażu Mitchella przez Chelsea. Jeszcze zanim Todd Boehly, jako głównodowodzący konsorcjum, przejął udziały w londyńskim klubie, inni kandydaci przetargu mieli w planach zakontraktowanie działacza w swojej strukturze.
Poza „The Blues” oferta pracy została przedstawiona Mitchellowi przez Manchester United, który chce rozwinąć w zespole nowy projekt po zatrudnieniu Erika ten Haga w roli trenera pierwszego zespołu.
Pierwotnie asem w rękawie podczas negocjacji miała być możliwość współpracy u boku Ralfa Rangnicka, z którym Paul Mitchell działał w latach 2017-2019 w Lipsku. Plan jednak nie wypalił.
Teraz na Anglika czekają kolejne wyzwania na rynku transferowym. Jednym z nich będzie wyśrubowanie jak największej kwoty ze sprzedaży Auréliena Tchouaméniego, o którego walczą przede wszystkim Liverpool i Real Madryt.
Mówi się, że klub może zarobić na transferze nawet 80 milionów euro. Wówczas byłby to drugi największy rekord sprzedażowy AS Monaco po Kylianie Mbappé.