O transferze Rafy Mira mówiło się od dłuższego czasu. Jego nazwisko było na samym początku łączone z przeprowadzką do Atlético Madryt. Hiszpańskie media spekulowały, że w najbliższej przyszłości przyleci on do Madrytu w celu dopięcia wszystkich szczegółów. Niespodziewanie jednak jego poprzedni klub - Wolverhampton - zażądał większej kwoty niż 15 milionów euro, na co mistrz Hiszpanii nie chciał się zgodzić.
Okazję błyskawicznie wykorzystała Sevilla. Przedstawiciele tej drużyny skontaktowali się napastnikiem oraz jego agentem i rozpoczęli negocjacje. Obie strony sprawnie doszły do porozumienia i 24-latek w piątek podpisał kontrakt na kolejnych sześć sezonów. Z doniesień Fabrizio Romano wynika, że oferta przedstawiona przez Sevillę była tylko nieznacznie wyższa od tej Atlético.
Dziennikarze „Marki” informowali w ostatnich dniach, że Hiszpan ma za zadanie wypełnić w klubie z Andaluzji lukę po Luuku de Jongu, który szykuje się do opuszczenia zespołu.
Mira ma za sobą dobry okres. W poprzednim sezonie był wypożyczony z Wolverhampton do Hueski. Tam spędził udany rok, ponieważ na przestrzeni całych rozgrywek wystąpił w 57 spotkaniach, strzelając w ich trakcie 25 bramek. To z kolei poskutkowało tym, że latem udał się ze swoją reprezentacją na Igrzyska Olimpijskie, gdzie wywalczył srebrny medal.
24-latek w przeszłości dwa lata spędził choćby w akademii FC Barcelony, ale jeszcze w wieku juniorskim przeniósł się do Realu Murcia, aby następnie zasilić szeregi Valencii. Stamtąd z kolei w 2018 trafił do Wolverhampton, gdzie jednak nigdy nie przebił się do wyjściowego składu. Zamiast tego wypożyczano go do Las Palmas, Nottingham Forest i wspomnianej Hueski.