Rafał Grodzicki między 2006 a 2017 rokiem występował w Ekstraklasie. W tym czasie środkowy obrońca reprezentował barwy GKS-u Bełchatów, Ruchu Chorzów oraz Śląska Wrocław. W sumie rozegrał 270 meczów, strzelając dziewięć goli.
Potem 39-latek był jeszcze związany ze Stalą Mielec, Motorem Lublin oraz Jutrzenką Giebułtów, której w końcu został prezesem.
Teraz czas na kolejne wyzwanie. Jako menedżer do spraw sportu będzie w Warcie Poznań łącznikiem między sztabem szkoleniowym i drużyną a zarządem klubu, pomagając między innymi w trakcie okna transferowego.
- W ostatnich latach kariery piłkarskiej coraz częściej angażowałem się w sprawy organizacyjne. Już w Stali Mielec pojawił się pomysł, żebym po zakończeniu gry został dyrektorem sportowym. Wtedy miałem jeszcze chęć dalszych występów na boisku, dlatego przyjąłem ofertę Motoru Lublin, gdzie też trzeba było ogarnąć sporo spraw po awansie. Byłem tam grającym asystentem trenera, ale ze strony władz klubu zaczęły pojawiać się prośby o wsparcie w zakresie sportowo-organizacyjnym. Nieźle odnajdywałem się w tej roli, więc stwierdziłem, że jest to coś, co chciałbym robić po zakończeniu kariery - przyznał były piłkarz.
W przeszłości Grodzicki współpracował w Stali z Dawidem Szulczkiem, obecnie szkoleniowcem Warty, co nie okazało się bez znaczenia.
- Wiem doskonale, jaki to jest trener, jaki styl gry preferuje i jak bardzo analitycznie podchodzi do swoich obowiązków. Pamiętam, że gdy spotkaliśmy się w Stali, to bardzo mi się podobała mi się praca sztabu z trenerem Arturem Skowronkiem i właśnie Dawidem Szulczkiem. To dzięki nim zacząłem patrzeć na piłkę z nieco innej perspektywy - powiedział.