Chociaż tradycyjne okno transferowe jest już we Francji zamknięte, tamtejsze przepisy umożliwiają klubom Ligue 1 dokonanie jeszcze jednego wzmocnienia. Kryteria, które należy spełnić, są następujące: musi to być gracz zarejestrowany do rozgrywek nad Sekwaną.
Wówczas, jeśli tylko przedstawiciele obu ekip i sam zawodnik dobiją targu, mamy do czynienia z transferem „dżokera”. Tak jest też w tym konkretnym przypadku.
Sprowadzony przed ponad miesiącem Roger Assalé, a więc najdroższy piłkarz w historii Dijon, jak na razie ustawiany jest przez Stéphane’a Jobarda jako rozgrywający bądź prawoskrzydłowy i nie zanosi się na to, aby wkrótce miało dojść do nagłej zmiany. W związku z tym władze czerwonej latarni Ligue 1 dostrzegły potrzebę sprowadzenia nowego środkowego napastnika.
Wybór padł na łączonego do niedawna ze Strasbourgiem Moussę Konaté. Operacja odbyła się z zachowaniem wszelkich zasad nienagannego zachowania, gdyż najpierw porozumienie osiągnęły kluby, a dopiero potem zgłoszono się z propozycją do zawodnika.
Ku zadowoleniu „Sów”, 27-latek zaakceptował pomysł wzmocnienia ich drużyny. W efekcie jesteśmy świadkami szybkiego powrotu atakującego do Ligue 1, w której to jak dotąd uzbierał on 72 występy okraszone 22 trafieniami i pięcioma asystami.
Transfer definitywny zamknął się w kwocie 2,4 miliona euro, co oznacza, że jest to szósty najwyższy angaż gracza w historii Dijon. 31-krotny reprezentant Senegalu podpisał umowę, która związała obie strony do 30 czerwca 2023 roku, i będzie przywdziewał trykot z numerem 11.
W przeszłości Konaté bronił barw takich ekip jak Genoa, FK Krasnodar czy FC Sion.