Piłkarze Sevilli wykazali się we wtorkowy wieczór niezwykłym duchem walki. Liverpool zapewnił sobie niemal zwycięstwo w pierwszej połowie, wbijając rywalom trzy gole, ale okazało się to niewystarczające. Tak jak „The Reds” dokonali „powrotu z zaświatów” w finale Ligi Mistrzów 2005 przeciwko Milanowi, tak teraz „Los Nervionenses” udała się ta sama sztuka - zdobyli trzy bramki w drugiej połowie, z czego ostatnią w doliczonym czasie gry, zapewniając sobie jeden punkt. Sukces odchodzi jednak na dalszy plan w związku z kiepskimi wieściami na temat trenera.
Berizzo z pewnością miał wielki udział w powrocie drużyny, ponieważ to on musiał zmotywować ją do odrabiania strat. Teraz sam będzie potrzebował wiele motywacji. „Marca” poinformowała, że u szkoleniowca zdiagnozowano raka prostaty, który będzie wymagał operacji. Dziennik zaznacza, że wśród piłkarzy panowała niecodzienna atmosfera i widocznych było wiele oznak wsparcia wobec trenera.
Rzekomo wiadomość o diagnozie Berizzo przekazał zawodnikom podczas mowy motywacyjnej w trakcie przerwy.
Ewentualny termin operacji 48-latka nie został jeszcze podany. Wkrótce powstaną dokładne plany leczenia.
Berizzo został trenerem Sevilli pod koniec maja tego roku, kiedy to zastąpił na stanowisku Jorge Sampaolego. Jak do tej pory podopieczni Argentyńczyka nie potrafili ustabilizować formy i przeplatają zwycięstwa z porażkami. Na ten moment zajmują piąte miejsce w tabeli LaLiga i drugie w grupie E Ligi Mistrzów.