Jeszcze na początku drugiej dekady XXI wieku Chiny w pełni ruszyły z ambitnym projektem, który miał wypromować tamtejszy futbol na cały świat. Wielcy krajowi inwestorzy zakładali więc własne drużyny, kontraktując gwiazdy ze Starego Kontynentu.
W ciągu kolejnych lat w Chinese Super League (oficjalnie założonej w 2004 roku) występowali tacy zawodnicy jak Hulk, Oscar, Paulinho, Yannick Carrasco, Alexandre Pato czy Alex Teixeira. Transfery wspomnianych postaci łącznie kosztowały ponad 250 milionów euro. Oczywiście, to ledwie wierzchołek góry lodowej hitowych transakcji w chińskiej ekstraklasie.
Użycie sformułowania „góra lodowa” ma tutaj jak najbardziej sens, gdyż między innymi takie wielkie operacje pociągnęły tamtejszy futbol na dno, niczym legendarnego Titanica.
Bardzo szybko drużyny z Państwa Środka zorientowały się, że ich rozrzutność finansowa doprowadzi je do ruiny. Wiele klubów przestało wypłacać swoim zawodnikom pensje, a na skutek pandemii notowało ogromne straty.
Zainteresowanie kibiców i przychody z transmisji spadły, a na przegrzanym rynku właściciele zmagali się również ze stagnacją gospodarczą, co sprawiło, że inwestycje w piłkę nożną stały się sprawą drugorzędną, a także gorącym tematem politycznym.
W ciągu ostatnich czterech sezonów upadłość ogłosiły trzy wielkie marki tamtejszej piłki, a więc Tianjin Tianhai, Jiangsu FC i Chongqing Liangjiang Athletic. Do tego grona dołącza właśnie Wuhan Yangtze River.
Podmiot, założony w 2009 roku i wcześniej znany jako Wuhan Zall i Hubei Luyin zakończył działalność w następstwie spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej pod koniec ubiegłego sezonu po odjęciu punktów za niewypłacenie wynagrodzeń. Właściciele, którzy powiedzieli, że zainwestowali ponad 3 miliardy juanów (442,31 milionów dolarów) w klub w ciągu 11 sezonów, zapewnili w oświadczeniu, że uregulują pozostałe długi wobec graczy i trenerów.
Ku upadkowi chyli się jeszcze inna znana ekipa - Guangzhou FC. Najbardziej utytułowany zespół w historii rozgrywek nie wystąpi w następnym sezonie w rodzimej elicie. Evergrande Group znajduje się w tragicznym położeniu finansowym, stojąc na skraju bankructwa.