Niedawno Sadio Mané przeniósł się z Bayernu Monachium do Al-Nassr, gdzie zagra razem z Cristiano Ronaldo. Bawarczycy zarobią na transferze Senegalczyka około 30 milionów euro. Jak powiedział prezes mistrza Niemiec Jan-Christian Dreesen, obie strony spodziewały się większego wkładu zawodnika w grę zespołu, w którego uzyskaniu w jakimś stopniu na pewno przeszkodziła jego kontuzja. Decyzja o rozstaniu była wspólna.
Kilka dni po ogłoszeniu transakcji głos na temat pobytu Afrykanina w Monachium i jego odejścia zabrał doradca piłkarza Bacary Cissé.
- Trzeba go oceniać na boisku, ale nie ze względów finansowych. Jeśli kolor skóry Sadio Mané przeszkadzał Leroyowi Sané, przeszkadzał również liderom Bayernu. Miał jedną z największych pensji w kadrze. Niemcom to przeszkadzało. Nie rozumieli, jak zawodnik z Afryki może zarabiać najwięcej, dlatego chcieli się go pozbyć. To nie była piłkarska decyzja - przyznał w rozmowie z RMC Sport, twierdząc, że Thomas Tuchel odegrał rolę marionetki, a Bayernem kierują „starcy z trybun”.
Oświadczenie Bayernu na te słowa przekazał Kerry Hau:
„Rozwiązaliśmy naszą umowę z Sadio Mané za obopólną zgodą. Oskarżenia o rasizm podnoszone przez środowisko Sadio są i od początku były bezpodstawne. Nasz trener Thomas Tuchel również nigdy nie powiedział Sadio, że nie będzie już u niego grał. Bayern doceniał Sadio jako osobę i jako zawodnika. Niestety nasze wspólne cele, które stawialiśmy sobie przy nawiązaniu współpracy, nie zostały zrealizowane. Tak się dzieje w piłce nożnej. Życzymy Sadio wszystkiego najlepszego i samych sukcesów w jego nowym klubie” - czytamy.