Środkowy obrońca znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Podczas wizyty w jednej z galerii na przedmieściach Mediolanu doszło do ataku.
46-letni chwycił do ręki nóż i zaczął dźgać przypadkowe osoby. Z pięciu ranionych, jeden zmarł.
Pablo Marí, który przebywał w budynku z dzieckiem, dostał cios w plecy. Na całe szczęście narzędzie zbrodni ominęło najważniejsze organy.
Gdy Hiszpan został przewieziony do szpitala, lekarze uznali jego stan jako stabilny. W związku z tym mogli do niego wejść najbliżsi, a chwilę przy łóżku pacjenta spędził także Adriano Galliani, prezydent Monzy.
– Miał nawet siłę, żeby zażartować, że w poniedziałek widzimy się na boisku – wyznał Włoch.
Ostatecznie medycy zakwalifikowali piłkarza do operacji. Zabiegł wypadł pomyślnie.
Mając to na uwadze, po krótkiej obserwacji 29-latek został wypisany do domu.
Jak informuje Sky Sport Italia, gracz będzie pauzował od dwóch do trzech miesięcy.
Nieobecność Maríego to duża strata dla beniaminka Serie A. Dotąd defensor wypożyczony z Arsenalu cieszył się regularnymi występami, biorąc udział w łącznie ośmiu spotkaniach.
***
Były piłkarz Napoli bohaterem. To on obezwładnił napastnika, który zranił Pablo Mariego