Patryk Peda rozpoczął piątkowe spotkanie z Czechami na ławce rezerwowych. Michał Probierz wprowadził go na murawę w 58. minucie, zmieniając Pawła Bochniewicza. Środkowy obrońca SPAL nie wytrwał na niej do ostatniego gwizdka. W 86. minucie selekcjoner reprezentacji Polski desygnował za niego do gry Sebastiana Szymańskiego.
Po wszystkim szkoleniowiec przyznał, że był to efekt zmiany ustawienia. W miejsce defensora wprowadził gracza ofensywnego.
A jak skomentował to sam Peda?
- Wiadomo, że jest to nieprzyjemna sytuacja dla każdego zawodnika. Jak wchodzisz na boisko, to raczej jesteś pewny, że dokończysz to spotkanie i nie będziesz schodził. Ale trener po kilkunastu minutach na murawie dał mi znać, że możliwe, że będzie taka opcja i będzie musiał zmienić mnie z powrotem. Chciał wprowadzić napastnika. Wiadomo, że musieliśmy ten mecz wygrać. Takie są decyzje - powiedział 21-latek w rozmowie z
„Łączy nas
piłka”.
- Nie mogę się na pewno za to obrażać. Nie mogę robić żadnych akcji. Musieliśmy wygrać ten mecz i tyle - dodał Peda, który razem z Mateuszem Łęgowskim wspomoże we wtorek młodzieżową reprezentację naszego kraju w starciu z Niemcami.