„Czerwone Diabły” od wielu lat są wylęgarnią talentów i to od wywodzą się Marcus Rashford czy Alejandro Garnacho. Podobną drogę przebywał zawodnik aktualnie wypożyczony do Granady, z tą różnicą, że mu nie udało się choćby zadebiutować w pierwszym zespole.
Lewy obrońca lub pomocnik, który najlepiej czuje się, łącząc obie te funkcje w roli wahadłowego, klubową akademię wzmocnił w 2020 roku.
Później Hiszpan był wypożyczany do Preston North End, aż wylądował w ojczyźnie.
Dorobek Álvaro Fernándeza z trwającego sezonu to 14 meczów bez zdobyczy bramkowej oraz asyst. Skauci Benfiki dostrzegli jednak w piłkarzu to coś.
Jak podaje „O Jogo”, w czwartek Rui Pedro Braz osobiście zjawił się w Manchesterze, aby uzgodnić warunki przeprowadzki pożądanego gracza.
Padła kwota około 10 milionów euro i została zaakceptowana.
Ostatni szczegół dotyczy formuły operacji. Może to być transfer definitywny lub wypożyczenie z obowiązkiem kupna.
Dwudziestolatek już ustalił, jak ma wyglądać jego kontrakt i zdążył pożegnać się z Granadą.
Jego przyjazd będzie równoznaczny z pożegnaniem jednego z lewych defensorów. Najprawdopodobniej wybór padnie na Davida Juráska.