Przypomnijmy, że kilka dni temu prezesem krakowskiemu klubu został Tadeusz Czerwiński. Wcześniej, podczas prezesury Marzeny Sarapaty została zawarta umowa z zagranicznymi inwestorami, którzy mieli pomóc Wiśle wrócić na właściwe tory. Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca, gdyż Vanna Ly i Mats Hartling nie wywiązali się ze swoich zobowiązań.
To zaalarmowało Prokuraturę Okręgową, która 31 grudnia wszczęła śledztwo. Efektem tego była wspólna akcja Komendy Wojewódzkiej Policji i Centralnego Biura Śledczego Policji, podczas której odwiedzono 15 lokali w Krakowie. Zapukano m.in. do mieszkania byłej prezes Sarapaty. Wkroczono również do budynków należących do Wisły Kraków i Towarzystwa Sportowego. W akcji brał udział pies tropiący.
– Ludziom wydawało się, że nic nie robimy, ale obserwowaliśmy sprawę. W poprzednim tygodniu rozpoczęliśmy działania mające na celu doprowadzenie do akcji. Potwierdzam, że te prowadzone są także w miejscach zamieszkania i działalnościach gospodarczych ludzi jeszcze niedawno związanych z Wisłą – mówi w rozmowie z portalem Sport.pl jeden z pracowników Prokuratury Okręgowej.
Celem śledczych było zabezpieczenie dokumentów, w tym m.in. umowy sprzedaży Wisły. Prokuratura ma także przyjrzeć się przelewom dokonywanych przez Sarapatę. Dodajmy, że już wcześniej lokalne media informowały o przekazaniu 40 tysięcy złotych Stowarzyszeniu Kibiców krakowskiego klubu. Według wstępnych ustaleń te pieniądze także będą przedmiotem śledztwa.