Na stadion weszło, według relacji angielskich mediów, kilkuset kibiców. Ich celem jest zakończenie panowania rodziny Glazerów.
Działacze Premier League mają nadzieję, że spotkanie jeszcze dzisiaj dojdzie do skutku, jednak na razie na to się nie zapowiada, bo zespoły United i Liverpoolu najprawdopodobniej wciąż pozostają w hotelu, póki sytuacja nie została w pełni opanowana i nie potwierdzono braku kibiców na terenie stadionu. Jak podkreślają media, koronawirusowa bańka nie wydaje się naruszona, gdyż kibice nie dostali się do szatni drużyn.
Kibice protestowali dzisiaj nie tylko na samym Old Trafford, ale też przed stadionem i hotelem United. To bezpośredni efekt piątkowego wspólnego oświadczenia stowarzyszeń kibiców, którzy zadeklarowali brak wiary we właścicieli i bardzo źle ocenili przeprosiny ze strony Joela Glazera po fiasku Superligi.
Jeden z właścicieli United, wspomniany Joel Glazer, został niedawno mianowany wiceprezesem ostatecznie nieudanego projektu Superligi, co od razu wskazało na kluczową rolę angielskiego giganta w procesie powstawania nowych rozgrywek. To przelało czarę goryczy - kibice "Czerwonych Diabłów" chcą usunięcia Amerykanów z pozycji właścicieli klubu.
„W tym momencie nie ma zaplanowanej godziny rozpoczęcia meczu. Będziemy informować stosownie do sytuacji” - czytamy na oficjalnej stronie Premier League.
***
AKTUALIZACJA: Mecz Manchester United - Liverpool został przełożony.