Poszukiwania następcy Czesława Michniewicza trwają w najlepsze. Ostatnie wypowiedzi prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezarego Kuleszy, wywołują masę zamieszania. Z tego powodu trudno stwierdzić, co może się wydarzyć do końca stycznia, czyli terminu, do którego mamy poznać ostateczną nominację.
Kandydatów do objęcia funkcji opiekuna „Biało-Czerwonych” jest sporo. Oprócz licznej grupy zagranicznych szkoleniowców, pod uwagę bierze się kilku fachowców z Polski, co niekoniecznie zadowala kibiców.
Najnowsze doniesienia Tomasza Włodarczyka z Meczyki.pl dodają do listy kolejną postać. Chodzi o legendę Liverpoolu i reprezentacji Anglii - Stevena Gerrarda.
42-letni emerytowany pomocnik karierę szkoleniowca rozpoczął w 2017 roku, prowadząc młodzież „The Reds”. Dobre wyniki zaowocowały angażem w gigancie szkockiej piłki, czyli Rangers FC.
Za sterami odwiecznego rywala Celticu Gerrard zanotował niezwykle udany okres, zdobywając w kampanii 2020/2021 mistrzostwo kraju. Sam bilans osiągnięty podczas pracy na Ibrox Stadium również robi wrażenie. W 192 spotkaniach jego podopieczni wygrywali aż 124-krotnie.
Były kapitan kadry Anglii niesiony sukcesem na szkockiej ziemi zawitał do Premier League, a konkretniej w Aston Villi. Plan był prosty - miał to być jeden z przystanków do posady w ukochanym Liverpoolu.
Na Villa Park Gerrard zawiódł wszelkie nadzieje i wytworzył sporą rysę na swoim wizerunku. Klub z Birmingham opuszczał na 17. lokacie w Premier League. W 40 spotkaniach doznał aż 19 porażek, 13 zwycięstw i ośmiu remisów. Marzenie o pracy z pierwszym zespołem „The Reds” musi po tym schować do szufladki.
W stronę 42-latka zwrócił się właśnie PZPN, który już kilkanaście dni temu podjął z nim rozmowy. Co ważne, ten nie odmówił dalszych negocjacji.
Na drodze do zaskakującej nominacji może stać kontrakt Gerrarda z Aston Villą. Ten obowiązuje do 2024 roku i zapewnia mu znaczne zarobki. Oczywiście, należy się spodziewać, że to niejedyna oferta na stole Anglika.