Sezon 2020/2021 był dla tak dla piłkarzy, jak i kibiców „Los Blancos” swoistą sinusoidą. W zespole pojawiło się mnóstwo problemów zdrowotnych, przez co szansę dostało kilku zawodników, wobec których klub w ostatnim czasie nie wiązał wielkich planów.
Zaczęło się od falstartu w rozgrywkach Ligi Mistrzów, po którym Real Madryt pokonał Barcelonę, by jakiś czas później przegrać z Deportivo Alavés czy Szachtarem Donieck. W międzyczasie kilkukrotnie hiszpańskie media próbowały zwolnić Zinédine’a Zidane’a.
Ostatecznie zespół, mimo przeciwności losu, dotarł do półfinału Ligi Mistrzów i do ostatniej kolejki liczył się w walce o mistrzostwo Hiszpanii. Nie byłoby tego bez takich graczy jak Lucas Vázquez, Nacho Fernández czy Éder Militão.
Dwaj ostatni pozwolili uwierzyć władzom „Królewskich”, że po Sergio Ramosie i Raphaëlu Varane’ie też jest życie. To zmieniło ich nastawienie do rozmów w sprawie przyszłości dotąd podstawowych stoperów.
Jak informuje „Marca”, Francuz przed miesiącem otrzymał ofertę nowej umowy, która zakłada tak bardzo pożądaną przez niego podwyżkę dotąd inkasowanej pensji w wysokości około 5,5 miliona euro netto rocznie. Tak się jednak składa, że zawodnik wciąż na nią nie odpowiedział.
To ogranicza pole manewru hiszpańskiemu gigantowi, który zupełnie nie wie, na co się nastawiać. Z jednej strony podejrzewa, że ma on lepsze finansowo propozycje z innych ekip, ale z drugiej 28-latek nie powiedział wprost, że chce odejść. Jak na razie trzyma zatem swojego pracodawcę w niepewności.
Madrycki dziennik zauważa, że w kolejce po Varane’a ustawiły się Manchester United oraz Paris Saint-Germain, więc niewykluczone, że wszystko skończy się transferem, do którego dojdzie już po zakończeniu EURO 2020.
Jak dotąd defensor rozegrał w koszulce „Los Blancos” równo 360 spotkań i wygrał między innymi cztery puchary Ligi Mistrzów. Obecny kontrakt obowiązuje do 30 czerwca 2022 roku.