Jeszcze przed wygranymi 2:0 derbami Madrytu z Atletico, Carlo Ancelotti mógł cieszyć się dostępnością wszystkich swoich piłkarzy poza Danim Ceballosem. Po spotkaniu z lokalnym rywalem sytuacja zdrowotna w zespole lidera hiszpańskiej La Ligi uległa zmianie. Zakażenie koronawirusem wykryto najpierw u Luki Modricia, Marcelo oraz zawodnika i trenera drużyny koszykarskiej.
Kilka dni później na kwarantannę udać się musieli też Rodrygo, Marco Asensio, Gareth Bale, Andrij Łunin i asystent trenera Davide Ancelotti. Modrić otrzymał już wtedy negatywny wynik testu, ale z powodu braku treningów i objawów choroby i tak nie zagrał w zremisowanym spotkaniu z Cádiz.
Teraz do listy nieobecnych z powodu koronawirusa dołączają Isco i David Alaba. O ile ten pierwszy i tak nie jest istotnym elementem w układance „Carletto”, to już Austriak stworzył z Éderem Militão bardzo dobrze funkcjonujący duet środkowych obrońców. Przypadek 29-latka różni się od pozostałych tym, że nie zagrałby on przeciwko Athleticowi nawet, gdyby okazało się, że nie jest zakażony. W momencie, kiedy zespół odbywał ostatnie treningi, on czekał jednak na test PCR, który ostatecznie i tak potwierdził obecność wirusa.
W kadrze Realu Madryt na wyjazdowe spotkanie w Kraju Basków nie znalazło się tak wielu członków pierwszego zespołu, że Ancelotti musiał ją uzupełnić siedmioma piłkarzami z Castilli. Poza tymi, których wykluczają różnego typu problemy zdrowotne, zabraknie też zawieszonego za kartki Casemiro.