„Królewscy” przez ostatnie lata zdążyli udowodnić, że na rynku poruszają się niczym wytrawny gracz. Chociaż Davida Alabę, Antonio Rüdigera, Eduardo Camavingę, Auréliena Tchouaméniego czy Jude’a Bellinghama chciała połowa Europy, to wszyscy oni dali się namówić na grę w stolicy Hiszpanii.
Ten ostatni został pozyskany za opłatę podstawową w wysokości 105 milionów euro plus bonusy nieprzekraczające 30 procent wartości operacji.
W czym tkwił haczyk? Klub poinformował Anglika, że oczywiście może go do siebie sprowadzić, ale on sam musi obniżyć oczekiwania finansowe. Tak też się stało.
Bardzo podobnie lider tabeli LaLigi postępuje w negocjacjach z Alphonso Davisem. Strony już mają wstępne porozumienie.
Cadena SER donosi, że dotyczy ono współpracy przez cztery najbliższe sezony, czyli do 30 czerwca 2029 roku.
Aby transakcja mogła dojść do skutku, trzeba jeszcze wypracować konsensus z pracodawcą 44-krotnego reprezentanta Kanady, który może pochwalić się dorobkiem 15 trafień i 18 asyst w kadrze narodowej.
Jak podaje wspomniane źródło, pierwsza propozycja została już przygotowana. Wynosi ona 35 milionów euro.
Bayern Monachium nie chce żmudnych rozmów. Oczekuje kwoty około 50 milionów euro, czyli dokładnie tyle, ile Hiszpanie zarezerwowali w budżecie.
Teraz celem „Los Blancos” jest osiągnięcie tej sumy poprzez umieszczenie bonusów.
Davies docelowo ma zająć miejsce w podstawowym składzie Realu Madryt i wspomagać w działaniach ofensywnych atak.
W 180 dotychczasowych występach dla „Gwiazdy Południa” zanotował on 28 asyst.
***