32-latek przez lata dał się poznać jako wartościowy zmiennik, mogący w razie kryzysu obsadzić kilka pozycji. Do tej pory związek nominalnego stopera z „Królewskimi” funkcjonował bez zarzutu na tych zasadach. Obydwie strony były zadowolone.
Nacho Fernándeza wielokrotnie łączono z transferem do drużyny, w której mógłby liczyć na pierwszy skład. Najpoważniej jawił się temat AS Romy, widzącej w 22-krotnym reprezentancie kraju znaczne wzmocnienie defensywy. Doświadczony obrońca nie zamierzał jednak opuszczać ukochanego Estadio Santiago Bernabeu.
Jak się okazuje, postawa pięciokrotnego triumfatora Ligi Mistrzów uległa zmianie. Ta zaskoczyła działaczy aktualnych mistrzów Hiszpanii.
Piłkarz, mający na koncie 286 występów dla ekipy z Madrytu, nie zamierza przedłużać swojej umowy, wyrażając obawy odnośnie swej sytuacji. 32-latek otrzymał w maju bieżącego roku propozycję kontynuowania współpracy do 30 czerwca 2024 roku.
Nacho Fernández nie zamierza na ten moment składać żadnego podpisu, czekając na dalszy przebieg sezonu. W nim ceniony stoper znajduje się na marginesie Carlo Ancelottiego, notując zaledwie 11 spotkań. Te przełożyły się na nieco ponad 400 minut spędzonych na murawie.
Pozycja Hiszpana względem poprzedniej kampanii spadła drastycznie. W rozgrywkach 2021/2022 Hiszpan uzbierał aż 42 mecze na wszystkich frontach.
Przed Realem Madryt trudne rozmowy. W kolejce po nowe umowy czekają jeszcze Karim Benzema, Luka Modrić, Toni Kroos, Dani Ceballos i Marco Asensio.