„Biało-Czerwoni”, choć nie przykryli ogromnej plamy po eliminacjach do Mistrzostw Europy, na osłodę wygrali towarzyskie spotkanie ze znacznie niżej notowanym przeciwnikiem w rankingu FIFA. Na listę strzelców wpisali się Przemysław Frankowski oraz Robert Lewandowski. Końcowy rezultat na tablicy pokazywał „2:0”.
Wynik na Stadionie Narodowym w Warszawie mógł być bardziej okazały, ale nasz zespół nie wykorzystał wielu dogodnych sytuacji.
Probierz, który jest jedynym szkoleniowcem w historii „Biało-Czerwonych” obok Pawła Janasa z pierwszymi czterema meczami bez porażki, przyznał ogólnie pozytywną ocenę, w szczególności na płaszczyźnie elementarnej.
– Nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji. Najważniejszym celem tego spotkania było dla mnie uzyskanie efektu z wypracowanych elementów. Na pewno jestem zadowolony z tego, że cały mecz próbowaliśmy grać wysokim pressingiem – uwypuklił 51-latek.
– Generalnie możemy być zadowoleni z tego meczu. Musimy się nauczyć szybciej zamykać mecze. W pierwszych 15 minutach stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, aby później móc „zabić” mecz trzecią czy czwartą bramką.
– Uważam, że to spotkanie było dobrym przetarciem przed barażami z Estonią. Najważniejsze, że moi zawodnicy walczyli w takim meczu, pokazali charakter, dokładając jeszcze parę elementów technicznych i taktycznych – podsumował.
Półfinałowy baraż z drugim z krajów nadbałtyckich zostanie rozegrany 21 marca przyszłego roku.
Jeśli Polska awansuje, pięć dni później rozegra mecz o awans na EURO 2024 w Niemczech. Na razie potencjalny przeciwnik nie jest znany.