Były reprezentant Francji wraz z końcem czerwca stanie się wolny zawodnikiem po tym, jak wygaśnięciu ulegnie jego dotychczasowa umowa z Bayernem Monachium.
36-latkowi jest już zdecydowanie bliżej do zakończenia profesjonalnej kariery, ale mimo to nie narzeka na brak zainteresowania, bo chęć jego zatrudnienia przejawiają między innymi Olympique Marsylia, Norwich City, Los Angeles Galaxy czy Galatasaray (więcej - TUTAJ). Teraz do tego grona dołączył australijski Western Sydney Wanderers.
Wielki zwolennikiem sprowadzenia doświadczonego skrzydłowego dot ego zespołu jest jego trener Markus Babbel, który ma jednak świadomość tego, że jego pracodawcy mogą nie sprostać oczekiwaniom Francka Ribéry'ego.
- Obecna sytuacja jest taka, że nie stać nas na niego. Długo rozmawiałem o tym transferze z prezesem, ale niestety klub nie jest gotowy na taką inwestycję - powiedział wychowanek Bayernu Monachium.
- Z punktu widzenia piłkarza byłby jak gwiazda rocka, niektórzy moi zawodnicy byliby przytłoczeni jego klasą. Jeśli Franck chciałby prowadzić piękne życie, to on i jego rodzina mieliby u nas absolutny spokój - zapewnił Babbel.
Sam Francuz postanowił odnieść się do słów szkoleniowca Western Sydney Wanderers i zapewnił, że przy wyborze nowego klubu nie zamierza kierować się tylko proponowaną wysokością kontraktu.
- Gram nie tylko dla pieniędzy. Dlaczego miałby nie zdecydować się na taki ruch? Dlaczego nie powinienem przenieść się do kolegi Babbela? Nie wiem. Mam jeszcze wiele opcji - powiedział 36-latek.
Ribéry w zakończonym już sezonie strzelił siedem bramek oraz zanotował cztery asysty w 38 rozegranych meczach w barwach „Bawarczyków”.