Norweg to aktualnie jedna z największych gwiazd ekipy z Signal Iduna Park i nie da się ukryć, że obok Jadona Sancho stanowi on najwyższą wartość spośród wszystkich piłkarzy w kadrze. To niezwykle ważne w kontekście dalszej przyszłości obu graczy, ale i… Borussii Dortmund.
Zespół prowadzony przez Edina Terzicia aktualnie zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli niemieckiej ekstraklasy, tracąc sześć punktów do czwartego miejsca premiowego awansem do Ligi Mistrzów. Jak informuje „AS”, gdyby klubowi nie udało się znaleźć w najważniejszych rozgrywkach europejskich, musiałby on na poważnie rozważyć rozstanie ze wspomnianymi piłkarzami.
W tym kontekście dodajmy, że przedstawiciel Bundesligi już teraz ma spore problemy finansowe, przez które dwukrotnie obniżał pensje pierwszej drużynie, a jeśli dojdzie do tego kryzys na polu sportowym, niemal pewna jest sprzedaż Erlinga Brauta Haalanda.
Hiszpański dziennik w tym miejscu przypomina o porozumieniu środkowego napastnika z Niemcami w kwestii ułatwienia mu odejścia latem 2022 roku. Wówczas w grę wchodzi jednak suma 75 milionów euro.
Gdyby zatem BVB chciała zarobić więcej i poprawić swoją sytuację ekonomiczną dużym zastrzykiem gotówki, jedynym rozwiązaniem jest transfer już po zakończeniu trwającego sezonu. To sprawia, że rosną szanse na potencjalną operację w okresie wakacyjnym.
Według „AS-a” najpoważniejsi kandydaci do pozyskania 20-latka to Real Madryt, Paris Saint-Germain oraz przedstawiciele Premier League, z Manchesterem City na czele.
Haaland w obecnych rozgrywkach wystąpił 25 razy. Swoją obecność zaznaczył 27 golami i siedmioma asystami.