Z dawnego Krzysztofa Piątka, który błyszczał w barwach Genoi i przez chwilę AC Milanu, nie pozostało zbyt wiele. Strzelec 30 bramek w kampanii 2018/2019 w ostatnich latach ma wyraźne problemy, zawodząc najpierw w szeregach Herthy, a potem Fiorentiny.
Słynne rewolwery wychowanka Lechii Dzierżoniów zdążyły porządnie zardzewieć. 27-latek latem trafił na wypożyczenie do beniaminka Serie A, Salernitany. 27-krotny reprezentant kraju liczył, że na Stadio Arechi uda mu się, choć w pewnym stopniu, nawiązać do dawnej formy.
Początki Piątka w szeregach „Koników Morskich” zapowiadały się obiecująco. Napastnik strzelił trzy gole w dziewięciu pierwszych ligowych spotkaniach, co, patrząc na styl gry ekipy z Salerno, należy uznać za przyzwoity wynik. Im dalej w las, tym ze skutecznością strzelca jedenastu bramek w kadrze było coraz gorzej.
W miniony poniedziałek Salernitana zdobyła cenny punkt w wyjazdowym starciu z AC Milanem. Polski zawodnik zameldował się na murawie w 56. minucie. Swój występ przeciwko byłej drużynie zakończył bez gola, przedłużając fatalną serię.
Niemoc strzelecka byłego piłkarza Zagłębia Lubin czy Cracovii trwa od 5 listopada 2022 roku, gdy trafił w konfrontacji z Cremonese. Od tego momentu dorobek 27-latka się już nie wzbogacił, a słynne pistolety nie zostały odpalone od trzynastu spotkań, a dokładniej 998 minut.
Włoskie media znajdują w postawie Polaka jeden wyraźny pozytyw - pracę dla zespołu. 27-latek często się cofa i nie boi się walki.
Oczywiście, warto to docenić, aczkolwiek na koniec sezonu nie będziemy rozliczać Krzysztofa Piątka z udanych przechwytów czy wykonanych pressingów.