Ruch Chorzów na początku listopada zmienił trenera. Z posadą pożegnał się Jarosław Skrobacz, a jego miejsce zajął Jan Woś.
Dotychczasowy asystent pierwszego szkoleniowca miał tchnąć w zespół nowego ducha. Ten rzeczywiście za jego kadencji przegrał tylko raz, jednak dodatkowo zanotował pięć remisów.
Z tego względu w ostatnich dniach pojawiły się plotki o rozstaniu z 49-latkiem, które potwierdzono we wczesne piątkowe popołudnie.
Woś żegna się z posadą, a jego miejsce zajmuje Janusz Niedźwiedź.
Z nowym pracodawcą parafował umowę do 30 czerwca 2025 roku.
- Podjęliśmy tę decyzję po długich analizach i dyskusjach. Nie była łatwa. Drużyna pod wodzą trenera Wosia przegrała tylko jedno spotkanie. Niestety, choć kilka razy było bardzo blisko, zabrakło zwycięstw, a bez nich nie mamy szans na realizację nadrzędnego celu. Nie składamy broni w walce o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Trenerowi Wosiowi dziękujemy za czas spędzony w Ruchu w roli pierwszego, a wcześniej drugiego trenera i życzymy powodzenia. Na pokładzie witamy trenera Niedźwiedzia. Głęboko wierzymy, że Ruch będzie kolejnym klubem, z którym osiągnie sukces - stwierdził prezes Seweryn Siemianowski.
Niedźwiedź wraca tym samym do pracy po kilku miesiącach przerwy. Do września prowadził Widzewa Łódź.
Teraz przed nim niezwykle trudne zadanie, bo Ruch Chorzów to siedemnasta siła ligi. Do bezpiecznego miejsca traci sześć punktów.