Drużna z półwyspu Synaj ma wątpliwości co do tego, czy siedmiu zawodników Timoru było uprawnionych do gry w meczu eliminacji Mistrzostw Świata 2018, które zakończyło się remisem 1:1. W zespole prowadzonym przez Fernando Alcântarę wystąpiło bowiem w tym spotkaniu aż siedmiu naturalizowanych Brazylijczyków, a jeden z nich zdobył nawet gola na wagę jednego punktu.
Timor Wschodni do 1975 był kolonią portugalską, ten język jest też tam jednym z urzędowych. To powoduje dość duży napływ piłkarzy z Brazylii do tego kraju. Sam trener Alcântara jest z "Kraju Kawy".
Palestyńska Federacja nie jest przekonana co do tego, czy piłkarze, którzy zagrali w tym meczu, mieli do tego prawo. Przepisy FIFA bowiem jasno mówią, że są trzy możliwości, kiedy dany zawodnik może grać dla reprezentacji obcego kraju: jego rodzice się tam urodzili, mieszkał w tym kraju przez pięć lat już jako dorosły lub on sam przyszedł na świat w tym miejscu.
List do FIFA w tej sprawie został podpisany przez Susan Shalabi Molano, przedstawicielkę Federacji Palestyńskiej oraz członkinię komitetu wykonawczego AFC. Molano nie jest świadoma, czy wcześniej ktoś w tej sprawie składał już zażalenie.
Palestyna w grupie A drugiej rundy eliminacji zajmuje trzecie miejsce, Timor Wschodni jest piąty, czyli ostatni.