Skrzydłowy w poprzednim sezonie prezentował się doskonale. To, co szczególnie rzucało się w oczy, to jego świetna technika i ciąg na bramkę. Nim doznał on poważnej kontuzji prawego kolana, a było to na początku kwietnia, strzelił 13 goli oraz zanotował pięć asyst.
W kierunku Kongijczyka spoglądał między innymi Everton i wydawało się, że latem zmieni on pracodawcę. Dziś szanse na to są zerowe, tym bardziej w świetle najnowszych wieści.
Ósmego czerwca VfB Stuttgart wydał komunikat, informując, że piłkarz przyznał się klubowi, iż do tej pory korzystał ze skradzionej tożsamości, którą załatwił mu agent. Następnie, gdy atakujący chciał o tym komuś powiedzieć, że został przez niego zaszantażowany. Przedstawiciel nakreślił wizję utraty szansy na ogromną karierę, więc zawodnik milczał.
W końcu jednak zebrał się na odwagę i przekazał wszystkie niezbędne informacje pracodawcy. Klub stanął po jego stronie, pomógł mu odzyskać właściwe dokumenty i przedstawił sprawę Niemieckiemu Związkowi Piłki Nożnej, który dzisiaj podjął decyzję w sprawie starszego dokładnie o rok niż się wydawało Silasa Wamangituki, a tak naprawdę Silasa Katompy Mvumpy.
22-latek został ukarany trzymiesięczną dyskwalifikacją, która obejmuje wszystkie aspekty związane z uprawianiem piłki nożnej na poziomie profesjonalnym, a także grzywną w wysokości 30 tysięcy euro. Okres karencji obowiązuje do 11 września 2021 roku włącznie.
Jak podkreślono, zawodnik oraz klub zaakceptowali wyrok, więc jest on ostateczny.
– To, że Silas zostanie ukarany przez DFB, było jasne dla niego oraz dla nas i zgodnie z zasadami tak musiało być – oświadczył dyrektor sportowy Stuttgartu Sven Mislintat.
– To orzeczenie uwzględnia szczególne okoliczności jego sprawy. Cieszymy się, że kwestię przebywania Silasa na boisku piłkarskim mamy już za sobą – dodał, dając znać, jak wielkie nadzieje klub ma wobec utalentowanego piłkarza.
Mbumpa obecnie przechodzi rekonwalescencję po urazie. Wstępnie ma być gotowy do gry w październiku.